Znalezienie odpowiedniego miejsca dla naszych oszczędności jest coraz trudniejsze. Niestety, bardzo dogodne dla wszystkich tych, którzy mają kredyty,
Znalezienie odpowiedniego miejsca dla naszych oszczędności jest coraz trudniejsze. Niestety, bardzo dogodne dla wszystkich tych, którzy mają kredyty, niskie stopy procentowe, są bardzo niekorzystne dla tych, którzy przez lata oszczędzali pieniądze z myślą o przyszłości. Nie ma co ukrywać, że nic i nikt nie zachęca nas do odkładania pieniędzy, a co więcej wszyscy starają się udowodnić nam, że jest to wręcz głupie, bo po prostu zjada je inflacja.
Sztuka równowagi
Nie ma siły, kiedy już mamy jakieś pieniądze chcemy, aby po prostu zarabiały. W końcu nie po to gromadziliśmy kapitał, aby patrzeć z bólem, jak jego moc nabywcza słabnie i uświadamiać sobie, że rok, dwa lata temu mogliśmy za nie kupić po prostu więcej. Przyglądamy się chciwie różnym inwestycją i niestety zbyt często, nie mając żadnego pojęcia o inwestowaniu, lokujemy nasze pieniądze w coś, na czym kompletnie się nie znamy, skuszeni wizją łatwych pieniędzy. Musimy się najpierw zastanowić, po co gromadziliśmy kapitał i jakie kwoty jesteśmy w stanie zaryzykować. W pierwszej kolejności pomyślmy nad tym, czy mamy odpowiednie zabezpieczenie na czas kryzysu, czy po prostu niespokojne czasy. Poduszka bezpieczeństwa, parasol finansowy, czy jakkolwiek nie nazwiemy tych pieniędzy, która jest po prostu sumą sześciomiesięcznych wydatków naszej rodziny, powinna być nietykalna. Naprawdę lepiej wpłacić te pieniądze na zupełnie nieoprocentowane konto oszczędnościowe, gwarantowane przez bankowy fundusz gwarancyjny (dla przypomnienia, do równowartości 100 tysięcy euro) niż narazić się na to, że gdy pieniądze, będą nam potrzebne, po prostu nie będziemy ich mieć lub będą trudno dostępne.
Ryzykuj nadwyżki
Do inwestowania, gdy chcemy pomnożyć nasz kapitał, możemy wykorzystywać tylko te pieniądze, które są naszą nadwyżką ponad fundusz awaryjny oraz poduszkę bezpieczeństwa. Nie chodzi o to, że należy się obawiać ich całkowitej utraty, ale po prostu utraty płynności. To bardzo proste, kupując za oszczędności choćby mieszkanie na wynajem (to bodaj ulubiona forma inwestycyjna Polaków), zapewne nie stracimy całości kapitału. Tyle tylko, że zamrozimy nasze pieniądze i stracimy możliwość sięgnięcia po nie z dnia na dzień. W sytuacji podbramkowej, po prostu stracimy, bo nie damy sobie czasu na korzystne spieniężenie nieruchomości. Podobne ryzyko towarzyszy wszystkim inwestycjom, w każdy instrument finansowy, który zyskuje, ale i okresowo traci na wartości.
Dywersyfikuj ryzyko
Najgorsza metoda, na którą wpadają inwestujący po raz pierwszy to lokowanie środków w jeden rodzaj inwestowania środków. Akcje? Jak najbardziej, to kupujemy za wszystkie pieniądze, które mamy i to tego samego dnia akcje jednej spółki, bo po prostu wydaje nam się, że na tym zarobimy. Obligacje korporacyjne? Jak najbardziej i znowu wszystko. Przy niewielkich kwotach, jest to jakaś metoda, bo faktycznie w przypadku niektórych instrumentów finansowych, opłaty za zarządzanie są tak wysokie, że po prostu pochłaniają zyski z inwestycji. Zawsze postarajmy się jednak o jakąś formę dywersyfikacji. Nawet jeśli decydujemy się włożyć wszystko w giełdę, to nie ograniczajmy się do jednej spółki i rozłóżmy zakup w czasie. Dokupując akcje co miesiąc, uśrednimy cenę zakupu i jest nadzieja, że nie kupimy ich akurat w tym momencie, gdy będą najdroższe. Podobnie z obligacjami, złotem, a nawet nieruchomościami. Pamiętajmy, że im mniejsza jest nasza wiedza, nasza skłonność do ryzyka powinna być niska, a chciwość ograniczona. Zbyt łatwo jest stracić, a rozłożenie ryzyka w czasie w poszczególnych kategoriach, daje szanse, że nawet jeśli na czymś stracimy, na czymś zupełnie innym zyskamy.
COMMENTS